CELEBRITY
Iga Świątek jest niewiarygodna. Znów to zrobiła. “Ona jest szalona”
Iga Świątek WTA Finals rozpoczęła od wygranej, choć przegrywała już 4:6 i 0:3 z podwójnym przełamaniem. Polka odwróciła losy meczu i odnotowała bezcenne zwycięstwo. To nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy wiceliderka rankingu zalicza tak spektakularny powrót na korcie. Pozostałe takie sytuacje przypomnieć postanowił tenisowy dziennikarz, Bastien Fachan.
Pierwszy mecz w tym roku, którego Świątek w teorii nie miała już prawa wygrać, miał miejsce na Australian Open, pierwszym wielkoszlemowym turnieju w sezonie. Wtedy przegrywała już 6:4, 3:6, 2:4 i 0:40 w gemie z Danielle Collins w spotkaniu drugiej rundy. Polka wygrała jednak trzeciego seta 6:4 i awansowała dalej, ostatecznie kończąc udział w imprezie na następnym etapie.
Drugi spektakularny powrót Iga Świątek zanotowała na turnieju WTA 1000 w Madrycie. Nasza tenisistka przegrywała 7:5, 4:6, 5:6 i 40:AD z Aryną Sabalenką w finale. Musiała więc bronić piłek meczowych. Ostatecznie obroniła trzy z nich i po trzygodzinnym boju sięgnęła po triumf w tym meczu i zarazem całej imprezie.
Kolejny “comeback” wiceliderki rankingu miał miejsce podczas Roland Garros. W meczu drugiej rundy z Naomi Osaką nasza tenisistka przegrywała 7:5, 1:6, 3:5, 40:AD. Zdołała obronić piłkę meczową, przełamać Japonkę i wygrać cztery ostatnie gemy w meczu. Ostatecznie Świątek wygrała cały turniej.